By using this website, you agree to the use of cookies as described in our Privacy Policy.
A pair of black-necked grebes swims on the water with their offspring

Z życia zauszników

  • Grzegorz Długosz
  • Blog

W połowie maja tego roku dowiedziałem się, od znajomego, o kilku parach zauszników na małym, warszawskim jeziorku. Odpaliłem satelitarne mapy Google i sprawdziłem, jak wygląda okolica zbiornika. Wszystko było takie, jak trzeba. Brzeg o bardzo lekkim śladzie, który wybrałem do zasiadki, nie był zarośnięty trzcinami, co pozawalało mi położyć się w miarę komfortowej pozycji. Decyzja zapadła następnego dnia. Mieliśmy jechać na zauszniki po południu.

Pierwsze bliskie spotkanie z zausznikiem

Gdy nadszedł dzień zasiadki, nie mogłem usiedzieć w szkole. Po ostatnim dzwonku szybko wybiegłem z mojego gimnazjum i szybkim krokiem udałem się do domu. Tam czekał juz na mnie tata wraz ze sprzętem foto i maskowaniem. Szybkie zmiana ubrań i w drogę! Ku przygodzie! Po dotarciu na miejsce, stwierdziłem, że miejscówka zapowiada się bardzo obiecująco. Na wodzie pływały trzy pary zauszników. Bez zbędnej zwłoki, położyliśmy się na brzegu w wytypowanym wcześniej miejscu. Teraz trzeba było czekać. W końcu do zatoczki przy której czatowaliśmy, wpłyną jeden z obserwowanych przez nas perkozów. Przybliżyłem oko do wizjera i zrobiłem pierwsze zdjęcie. Ptak płynął prosto w obiektyw. W końcu podpłynął na tyle blisko, że zmusił mnie do zmniejszenia ogniskowej do 200mm. Pływał dosłownie na wyciągnięcie ręki! Po kilku minutach spokojnie oddalił się, dając nam okazję do opuszczenia kryjówki. Razem z tatą wróciliśmy do domu. Już w drodze powrotnej wiedzieliśmy, że wrócimy fotografować te piękne, czerwonookie ptaki, gdy tylko wyklują się młode. Od zawsze marzyliśmy o zrobieniu zdjęć małych perkozów na grzbiecie ich matek.

Popołudnie z młodymi perkozami

Po tygodniu dostaliśmy informację o wykluciu się młodych. Gdy tylko z tatą znaleźliśmy wspólny wolny termin, udaliśmy się na naszą miejscówkę. Ułożyliśmy się w tym samym miejscu, które wybraliśmy ostatnio. i tym razem nie musieliśmy długo czekać na przybycie ptaków. Zgodnie z zapowiedzią znajomego ptaki miały juz młode. Dwa małe ptaki płynęły na grzbiecie ich rodzica. Drugi z rodziców nurkował w poszukiwaniu pokarmu dla młodych. Ptaki żerowały na środku zbiornika i nic nie zapowiadało, że podpłyną na zadowalającą odległość. Musieliśmy wykazać się nie lada cierpliwością. Po kilkunastu minutach obserwacji ptaki w końcu podpłynęły bliżej. Zauszniki nie robiły sobie nic z naszej obecności i dokarmiały młode w najlepsze. To był prawdziwy test dla naszych lustrzanek. Przez kilka minut intensywnie fotografowaliśmy, praktycznie nie przestając "strzelać" seriami. W pewnym momencie dorosły osobnik z młodymi na plecach zasnął i unoszony przez falującą wodę odpłynął z zatoczki. To był kolejny udany wypad. Wracaliśmy z niego uśmiechnięci i zadowoleni z tego, co udało nam się sfotografować. Wracaliśmy w to miejsce jeszcze kilka razy kilka po południu, ale w końcu zapragnęliśmy aby na naszych zdjęciach zapanowała ciekawa atmosfera poranka. Decyzja o wybraniu się na zdjęcia o świcie była więc oczywista.

Bajkowy poranek i zdjęcia w kontrze

Ustawiłem budzik na bolesną 2:50, aby dojechać na miejsce jeszcze przed wschodem. Był ciepły czerwcowy poranek. Nad zbiornikiem wodnym unosiła się mgła. W mojej głowie zrodził się pomysł położenia się "pod światło", aby na zdjęciach uzyskać efekt tzn. kontry. Warunki były idealne, a wschodzące słońce rozświetlało swoimi pierwszymi promieniami całą scenę. Rozproszone w kropelkach mgły światło zabarwiało świat na pomarańczowo. Ptaki żerowały dosyć daleko, więc o portretach mogliśmy jedynie pomarzyć, ale dzięki ciekawej kompozycji mgły i perkozów zdjęcia wychodziły świetnie. Wschód minął bardzo szybko i dopiero przepały na zdjęciach uświadomiły mnie, że juz czas zbierać się do domu. Tak zakończył się mój miesiąc z zausznikami.

Marzenia się spełniają

Od zawsze chciałem sfotografować zauszniki, dlatego ta przygoda pozostanie na długo w mojej pamięci. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić tam w przyszłym roku i sfotografować je w ich przepięknym tańcu godowym.

About

Integer posuere erat a ante venenati dapibus posuere velit aliquet. Fusce dapibus, tellus cursus commodo, tortor mauris sed posuere.